-Hej Herm. Bo ja... a nieważne.- już miał sobie pójść, ale ta go zatrzymała łapiąc go za prezedramię. Nie wiedziała dlaczego, ale chciała posłuchać całej wypowiedzi.
-Proszę powiedz.
Zamiast mówić położył dłonie na jej talii i pochylił się. Zetknął ich wargi delikatnie i uciekł. Dobrze wiedział, że jego starszy brat ich obserwuje. Ron uciekł do swojego pokoju. Fred też miał uciec do siebie, Hermiona go zauważyła i zawołała.
-Fred!
Odwrócił się do niej przodem i podszedł na kilka kroków.
-Co takiego ode mnie chcesz- rzekł jednym tchem ukrywając gorycz.
Noe miała pojęcia co ma teraz powiedzieć. Odwrócił się z powrotem z zamiarem odejścia, ale wskoczyła mu na plecy.
-Chodźmy na spacer.
-Trzymaj się mocno.
Będąc już na dole cicho skradając się otworzyli drzwi i wyszli. Usiedli na ławce pod drzewem.
-Więc ty i Ron?
-Nie- zaprzeczyła szybko.
-Jak to, nie udawaj.- uniósł się lekko.
-Nie udaję. Zaskoczył mnie tym. Nie chciałam tego, jest dla mnie tylko przyjacielem.
-Fajna mi przyjaźń.- zadrwił.
-Fred- jęknęła.
-Dobra, czyli nie chciałaś, żeby on cię całował?
-Dokładnie głupku.- za te słowa udał obrażenie.
Mijały godziny. Śmiali się, rozmawiali, wspominali minione lata.
-Odpowiedz mi szczerze. Czy czujesz coś do Rona?-spytał niepewnie i dopiero po skończeniu mówienia spojrzał jej w oczy. Miona zaprzeczyła.- A czy czujesz coś więcej do... mnie?
Odwrócił wzrok. Serce zaczęło mu szybciej bić od stresu. Marzył o tym, by powiadziała "tak".
-Fred, nie wiem tego. Wiem, że nie jesteś mi obojętny, ale pewna nie jestem.
-Ok, nie naciskam.- poczuł ukłucie głęboko w sercu. Natomiast Hermiona miala wyrzuty sumienia, że skłamała, ale po prostu nie była gotowa na związek.
-Nie obrażaj się, przepraszam.- wstała i pobiegła kilka kroków. Dogonił ją, odwróciła się przodem do rudego, który chwilę później się potknął i oboje upadli. Zaczęli się śmiać, ale nie wstawali. Fred leżał na pannie Granger. Ich miny spoważniały i momentalnie przejechał ustami po jej, smakujących jak jagody, ustach. Najwyraźniej przestał nad sobą panować. Ten pocałunek robił się coraz namiętniejszy. Lekko przygryzł jej dolną wargę lecz potem wsunął język. Potem polizał jej policzek od zewnętrznej strony, zjechał językiem na jej szyję. Wpił się w jej szyję robiąc malinkę. Dziewczyna tylko westchnęła.
Dzięki chwilowemu przypływowi siły to on leżał na plecach, a szatynka wsunęła rękę pod jego koszulkę. Dotknęła klatki piersiowej i ściągnęła materiał. Zaznaczyła językiem linię obu obojczyków i wróciła do ich łączenia, to samo zrobiła z linią mostka. Mimo przygryzionej wargi nie mógł powstrzymać niektórych dźwięków. Na chwilę przerwała. Pochyliła się nad nim i dała mu buziaka w policzek. Na uchomu szszepnęła "kocham cię, jak mogłam myśleć inaczej". Gdy patrzył jej w oczy zobaczył coś na kształt podniecenia, ale przesiąkniętego lekkomyślnością.
Ocierała biodrem o jego krocze i czyła jak w spodniach robi mu się coraz ciaśniej.
Do mózgu wkradła mu się jedna mysł, której nie mógł odgonić "muszę to przerwać, bo źle się skończy".
Slupił się na tej myśli i wysunął się spod dziewczyny.
-Ochłoń. Nie chcesz tego, wiem, że nie.
Hej i kolejna część pięknej historii. Liczę na komentarze, bo nie mam ani jednego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz